6 grudnia 2013

Drożdżowe ślimaki ze szpinakiem

Wbrew pozorom robią się błyskawicznie, zwłaszcza ilości hurtowe, za jednym zamachem z podwójnej porcji ;)

Na ciasto potrzeba:

  • 2 szklanki mąki (pełnoziarnista + zwykła biała),
  • 1/4 kostki drożdży,
  • 1/2 szklanki mleka roślinnego,
  • 1/2 łyżeczki soli,
  • 1 łyżkę cukru,
  • 2 łyżki oleju,
  • 1 łyżkę maku.
Z drożdży, cukru i łyżki mąki sporządzić zaczyn. Przykryć, odstawić w ciepłe miejsce, kiedy zacznie pracować połączyć z resztą składników. Wyrobić elastyczne ciasto. Odstawić na godzinę w cieple.
(Można posłużyć się maszyną chlebową - na spód mokre, na wierzch sypkie, program mieszanie + wyrastanie)

W międzyczasie opracować farsz. Wziąć:
  • paczkę mrożonego szpinaku (lub pół kilo świeżego),
  • 3 cebule średniej wielkości,
  • pół główki czosnku,
  • 2 marchewki,
  • sól, pieprz, gałkę muszkatołową.
Cebulę posiekać, podsmażyć. Pod koniec dodać czosnek, smażyć chwilę. 
Dodać szpinak i marchewkę utartą na grubsze wióry. Dusić do miękkości marchewkowej.
Dodać przyprawy w ilości wedle uznania.

Wyrośnięte ciasto krótko zagnieść. Rozwałkować na grubość około 0,5 centymetra, dążąc przy tym do uzyskania kształtu prostokąta :) 
Na ciasto nanieść farsz, zwinąć w rulon.
Odcinać z rulonu krążki o grubości 1,5 cm. Najłatwiej za pomocą kawałka nitki (podkładamy nić od spodu, krzyżujemy u góry, zaciskamy nić odcinając kawałek ciasta).
Ślimaki układać na papierze zachowując odpowiednie odstępy, ciasto się jeszcze "napuszy" :) Odstawić na 15 minut.
Piec 0,5 godziny w temperaturze 180stopni.
Włala :) 

26 listopada 2013

Pasta z awokado

To nie lada wyzwanie. Bo potrzebujemy znaleźć awokado całkowicie dojrzałe, ale jeszcze nie brązowiejące od środka. Niestety w polskich sklepach to niemały wyczyn.
Niemniej - dla chcącego nic trudnego ;)

Zatem jak już takie znajdziemy, to działamy:

  • awokado trzeba przekroić na pół, wydrążyć pestkę, wyłuskać miąższ ze skóry, rozgnieść widelcem,
  • połówkę cebuli posiekać bardzo drobno,
  • pomidora pokroić w kostkę,
  • całość wymieszać, dosmaczyć solą i pieprzem.

Muffiny na szybko, wersja wegańska

Piszę muffiny, myślę baby. Jakoś tak się u nas przyjęło, że tej anglojęzycznej nazwy nie używamy. Kiedy mówię o babach, dzieci doskonale wiedzą co jest grane ;) Małe łasuchy :)

A te akurat baby to kolejny genialny w swej prostocie wypiek.
Dla kolejnych niezapowiedzianych gości ;)

Potrzeba:

  • 250g mąki pełnoziarnistej,
  • 120g miksu daktylowego (albo innego słodziwa),
  • 6 łyżek oleju,
  • szklankę mleka roślinnego,
  • 0,5 szklanki wiórków kokosowych,
  • 2 jabłka,
  • 3,5 łyżeczki proszku do pieczenia.

Jabłka zetrzeć na drobnej tarce. W ramach optymalizacji procesu produkcyjnego wykorzystuję z powodzeniem mus jabłkowy ze słoika.
Suche wymieszać, mokre wymieszać, połączyć wszystko. Można dodać rodzynki, orzechy, połamaną gorzką czekoladę lub cokolwiek, co nam w duszy zagra :)
Ponoć sekretem udanych bab jest nie mieszanie wszystkiego zbyt dokładnie. Ot, tak - byle jak machnąć widelcem razy kilka i wystarczy.
Piec 20 minut w 170-180 stopniach.


Baby wygrzebane z forum wegedzieciak.pl.

22 listopada 2013

Murzynek.

Ciasto zawsze wychodzące, ciasto pewniak ;)
Banalne w wykonaniu, szybkie bardzo. W sam raz dla niezapowiedzianych gości, albo dla zniecierpliwionych dzieci wiszących na nogawce - do ukręcenia w kilka chwil.

Oto ono:

  • 2 szklanki mąki pełnoziarnistej,
  • 1 szklanka przecieru daktylowego (albo innego słodziwa),
  • 0,5 szklanki oleju,
  • 3/4 szklanki mleka roślinnego,
  • 1 łyżka cynamonu,
  • 1 łyżka sody oczyszczonej,
  • 1 czubata łyżka kakao,
  • 3 czubate łyżki dżemu (u nas idealnie sprawdza się mokry mus jabłkowy),
  • 1 cukier waniliowy,
  • rodzynki, orzechy, jabłko pokrojone w dużą kostkę, połamana gorzka czekolada - lub cokolwiek innego, co komu przyjdzie na myśl jako wsad ;)
Wszystkie składniki bardzo dokładnie wymieszać. Przełożyć do tortownicy / na blaszkę, wkładać do nagrzanego piekarnika.Piec około 45 minut w 200 stopniach (przed wyjęciem sprawdzić - piec do suchego patyczka).


Pietruszkowy koktajl

W pięknym, intensywnie zielonym kolorze.
Z przełamującymi się smakami kwaśnym i słodkim.
Z całą masą żelaza idealnego do przyswojenia, bo w doborowym towarzystwie witaminy C.
Genialny w swej prostocie :)


  • nać pietruszki,
  • sok z cytryny,
  • miód,
  • przegotowana woda,
  • opcjonalnie latem można dodać kostki lodu.
Proporcji nie chciałabym za bardzo podawać. Trzeba próbować i względem siebie dosmaczać poszczególnymi składnikami.
Mniej więcej i bardzo orientacyjnie proponuję zacząć od połowy pęczka naci (trzeba obskubać liście z grubszych gałązek i wstępnie posiekać) - soku z połowy cytryny - dużej łyżki miodu. 
Powyższe zblendować początkowo bez wody, następnie wodę po trochę dolewając, próbując w trakcie.
Blender 600W daje radę, za słabsze nie ręczę ;)

Drożdżowe dyniowe

Ciasto drożdżowe z wkładem dyniowym. Do tego z nadzieniem czeko - orzechowym.
Doskonałe na szarobury dzień za oknem, na dobry humor i na zdrowie też!

Zaczyn:

  • 20g świeżych drożdży,
  • 3 łyżki letniej wody,
  • 1 łyżka mąki,
  • 1 łyżka cukru,
wymieszać, odstawić w ciepłe miejsce, aż na powierzchni zaczną się wytwarzać pęcherzyki.

Ciasto:
  • 2,5 szklanki mąki pełnoziarnistej (może być pół na pół z białą),
  • 3 łyżki cukru,
  • 3 łyżki oleju kokosowego,
  • 1 szklanka purée dyniowego (dynię uprzednio należy ugotować / upiec i przepuścić przez praskę lub rozgnieść widelcem),
  • szczypta soli,
  • wyrośnięty zaczyn.
Całość dokładnie wymieszać, zagnieść ciasto. Odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce do wyrastania na około 2 godziny. Z czystym sumieniem można posłużyć się maszynką do wyrabiania wkładając na spód składniki płynne, na wierzch stałe.
W czasie wyrastania ciasta można zająć się nadzieniem:
  • 1 szklanka daktyli,
  • 1/3 szklanki mleka roślinnego,
  • 1 łyżeczka cynamonu,
  • 0,5 łyżeczki kardamonu,
  • szczypta soli,
  • 0,5 szklanki orzechów laskowych.
Wszystkie składniki poza orzechami zblendować na niezbyt gładką masę, orzechy posiekać.

Wyrośnięte ciasto krótko zagnieść, rozwałkować na kwadrat. 
Smarować nadzieniem, sypnąć hojnie orzechami, zawinąć jak makowiec.
Można upiec w takiej formie, można przekroić i zapleść np. warkocz. 
Zostawić na kolejne 1,5 godziny do wyrośnięcia.
Piec 30 minut w 190 stopniach.

Źródło: jadłonomia.com.

17 listopada 2013

Zupa burakowa według pięciu przemian

Kolejne czary-mary :)
Zupa bardzo smaczna, jeżeli zawiera odpowiednią ilość buraków - słodziutka, mniam!

Po kolei do gara lecą:

  • wrzątek, łyżka tymianku, łyżka amarantusa, garść quinoa - pogotować chwilę, przejść do kolejnego etapu;
  • łyżka oleju, garść kaszy jaglanej, garść czerwonej soczewicy, dwa ziemniaki pokrojone w kostkę, marchewka i pietruszka posiekane;
  • cztery średniej wielkości buraki pokrojone jakkolwiek, 3 ząbki czosnku, pieprz;
  • sól, ewentualnie woda.
Całość gotować na niewielkim ogniu do miękkości warzyw.
Smacznego!

Przepis autorstwa MartyJS, znaleziony na forum wegedzieciak.pl.

Pyzy ziemniaczane wytrawne

Nie wiem co to za fenomen, że dzieci za mączne jedzenie dałyby się pokroić:) Podobnie z ziemniakami. Mogą być objedzone po kokardę, a na ziemniaczane/mączne rarytasy zawsze znajdzie się miejsce.
Czuję się dzieckiem, mam podobnie ;)

Czego potrzeba:
na same kluchy dla naszej czwórki około 1-1,5kg ziemniaków ugotowanych w mundurkach i skrobia ziemniaczana.
Ziemniaki obieramy, przepuszczamy przez praskę/ugniatamy widelcem, układamy w naczyniu wyrównując powierzchnię. Dzielimy na cztery, wyjmujemy jedną część - w to miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną. Dodajemy szczyptę lub dwie soli, zagniatamy całość (łącznie z wyjętą wcześniej częścią ziemniaków). Masa nie powinna zbytnio kleić się do rąk, jeżeli się lepi dosypujemy mąki ziemniaczanej.
Można dodać czubatą łyżkę suszonej pietruszki. Uzyskamy w ten sposób pyzy cętkowane wzbogacane żelazem :)

Farsz:

  • szklanka kapusty kiszonej
  • dwie łyżki zielonej soczewicy
  • pół cebuli
  • kilka suszonych pomidorów (z oleju)
Cebulę siekamy, smażymy. Dodajemy poszatkowaną kapustę i resztę. Dusimy. Można odrobinę podlać wodą. Doprawiamy solą, pieprzem, majerankiem. Gotowanie kończymy, gdy soczewica będzie miękka. Całość traktujemy kilkakrotnie blenderem. Nadzienie ma być zwięzłe, ale nie powinno mieć konsystencji zupy-krem. Jeżeli jest zbyt mokre, można zagęścić zmielonymi płatkami owsianymi.

Urywamy masy ziemniaczanej po kawałku, rozpłaszczamy na dłoni. Nakładamy farsz i staramy się lepić brzegi. Formujemy kulkę. Gdyby za bardzo się lepiła można podsypać mąką ziemniaczaną.
Kulki wkładamy delikatnie do wrzącej, osolonej wody. Delikatnie mieszamy. Powinny się gotować na małym ogniu 3 minuty od wypłynięcia.

Podajemy z surówką. Smacznego :)

30 października 2013

Kopytka dyniowe

Kopytka ziemniaczane były, z bobu w sezonie też - są wyśmienite.
A teraz, skoro sezon na dyńkę - kopytka dyniowe :)

Należy w tym celu wziąć małą dynię (około 1,5kg), przepołowić, nieobraną wstawić do piekarnika.
Piec skórą do dołu w 180st. przez 40 minut (do miękkości przy wbijaniu widelca).
Dynię przestudzić, obrać, wydrążyć.
Oszacować - jeżeli jest bardzo miękka zblendować, jeżeli nieco twardawa zmielić mikserem.
Ułożyć zgrabnie w małym garnuszku, 1/4 masy odłożyć na bok, a w puste miejsce wsypać mąki.
Dodać łyżkę mąki ziemniaczanej.
Wymieszać dokładnie. Masa nie będzie zwięzła, ale podobnie jak w przypadku kopytek ziemniaczanych nie należy dosypywać mąki. Kopytka nie mogą być zwarte, bo po obgotowaniu uzyskamy gniot nie do pogryzienia. Masa kopytkowa ma być luźna.
Na obsypanym mąką blacie formować wałeczki grubości sporego kciuka ;) Odcinać po kawałku.Wkładać na wrzątek z dodatkiem oleju i soli. Przy wkładaniu delikatnie mieszać.
Powinny gotować się na małym ogniu 4 minuty.

U nas kopytka dyniowe wystąpiły posypane cynamonem, posiekanymi orzechami laskowymi i oblane odrobiną melasy trzcinowej.
Z dodatkiem surówki, rzecz jasna :)
Dzieciaki oszalały :)

21 października 2013

Spaghetti a'la bolognese - FAST FOOD

Raz, że to oszukane bolognese, bo całkowicie bezmięsne.
Dwa, że podobno bolończycy za głowę się łapią, kiedy przypisuje się im spaghetti. W Bolonii jadają tagliatelle, jeżeli spaghetti, to jedynie napolitano.

Ale - robi się błyskawicznie. I o to chodzi, i o to chodzi! :)

Sos:

  • 3 cebule - pokrojone w kostkę podsmażamy na oliwie.
  • 3 ząbki czosnku - posiekane, dodajemy pod koniec smażenia.
  • szklankę kaszy gryczanej niepalonej z garścią czerwonej soczewicy gotujemy jakieś 10 minut - ma być lekko twarda. Traktujemy blenderem razy kilka, aby część była zmielona, a część nadal w ziarnach.
  • dodajemy kaszę do cebuli, podsmażamy chwilę.
  • zalewamy 2 szklankami przecieru pomidorowego/passaty (tę ilość można jak najbardziej regulować).
  • sypiemy zioła z Prowansji, sól, pieprz.
  • podajemy z długim makaronem razowym, posypujemy nacią pietruszkową i prażonymi pestkami słonecznika.
Smacznego! :)


Pomysł jest matkowegański, z bloga matkowegańskiego zaczerpnięty.

Kapuśniak według pięciu przemian

Nigdy nie było mi po drodze, aby zgłębić temat kuchni pięciu przemian. Takie trochę czary - mary. Ale potrawy są dobrze doprawione, wszystkim smakują, do tego na jesienną pluchę rozgrzewają, aż miło :)
Kapuśniak wszedł do menu na stałe.

Co jest ważne - kolejność. I tego staram się pilnować (choć Konkubent, umysł wybitnie ścisły zerka szyderczo;)).

Po kolei do dużego garnka:

  • 6 łyżek oliwy/oleju - czekamy aż się rozgrzeje,
  • 4 pieczarki pokrojone w plasterki - obsmażamy,
  • 2 cebule - jw.
Kolejna przemiana - dodajemy do powyższego:
  • 3 ząbki czosnku - posiekane,
  • 1 łyżkę majeranku,
  • 1 łyżkę cząbru
Całość chwilę podsmażamy, dodajemy 5 szklanek ciepłej wody.
Kiedy woda będzie gorąca (nie wrząca), dodajemy:
  • 40 dkg kapusty kiszonej - drobno poszatkowanej,
  • 5 liści laurowych,
  • 5 ziaren ziela angielskiego,
  • szczyptę kurkumy
Niech się zagotuje, zmniejszamy ogień i jeszcze chwilę gotujemy.
Dodajemy:
  • 4 duże łyżki kaszy jaglanej,
  • 2 marchewki pokrojone/starkowane,
  • 2 ziemniaki pokrojone w kostkę,
  • 1 pietruszkę i kawałek selera - drobno pokrojone.
Gotujemy na małym ogniu do miękkości warzyw. Solimy, pieprzymy do smaku.


17 października 2013

Ruskie na wypasie :)

To jest pewniak. Jak i cała reszta pierogowego stada.
Po prostu znikają w okamgnieniu, ubóstwiane przez małolaty.

A było to tak...

Na ciasto: pół na pół mąka jasna pszenna z żytnią razową. Wody odpowiednio, aby zagnieść nielepiące ciasto. Wałkować jak przy klasycznych pierogach.

Na farsz:

  • ziemniaki gotowane w mundurkach, sztuk kilka,
  • tofu - w ilości równej ziemniakom,
  • cebulka posiekana, podsmażona - do smaku, mogą być i dwie, albo i trzy ;)
  • jarmuż - ze trzy gałązki,
  • sól, pieprz, majeranek.
Ziemniaki obrać, razem z tofu przepuścić przez praskę / maszynkę do mielenia / rozgnieść widelcem.
Jarmuż posiekać drobniuteńko.
Całość wymieszać dokładnie. Posolić, popieprzyć, pomajerankować.
Farsz pozawijać w ciasto, wkładać pierogi na wrzątek, gotować 5 minut.

13 października 2013

Ciastka a'la Digestive

Ciastka są minimalnie słodkie, odrobinę słone. Jak prawdziwe, sklepowe digestive. I tak jak one w pełni wegańskie.
Można pobawić się proporcjami wody/oleju - otrzymując ciastka bardziej kruche albo miękkie.
  • 225g mąki pełnoziarnistej, pszennej, żytniej, albo jeszcze innej
  • 50g płatków owsianych - zmielić
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100g oleju
  • 3 łyżki słodziwa 
  • 60ml mleka roślinnego 
  • szklanka sezamu niełuszczony ze słonecznikiem - uprażyć na suchej patelni, na maleńkim ogniu, ciągle mieszając
  • 2 spore szczypty soli

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, urywać po kawałku formując kulki wielkości orzecha włoskiego.
Rozpłaszczyć na blaszce na grubość około 4-6mm.
Piec 15 minut w temperaturze 180 stopni.

TOFU

Wcale nie FU.
Za to zdrowo bardzo i smacznie przy okazji też (jak zawsze ;))

Sklepowe często nie zadowala smakiem, do tego jest pieruńsko drogie.
Do super-hiper silken tofu prosto od Chińczyka na chwilę obecną nie mam dostępu.
Cóż pozostaje...
Wziąć ziarno sojowe i tworzyć :)

Suchej soi powinno być około szklanki.
Zalać ziarna wodą, odstawić. Kolejnego dnia wodę wylać, ziarno przepłukać, świeżej wody nalać tyle, aby przykryła soję.
Zblendować dokładnie, dodać odrobinę soli.
Stopniowo dolewać wodę. Około 1 litra powinno wystarczyć.
Odcedzić przez tetrę, albo inną tkaninę o jak najmniejszych oczkach, odcisnąć.
Otrzymana masa to okara - surowa, zmielona soja, którą można jak najbardziej wykorzystać, np. do kotletów. Płyn to surowe mleko sojowe.
Mleko zagotowujemy, niech sobie spokojnie wrze jakieś 15 minut.
I teraz - uwaga - do gotującego się mleka dodajemy stopniowo ocet jabłkowy. Po jednej łyżce (max 3-4 łyżki stołowe), aż mleko się zwarzy. Kiedy w  płynie zaczną pływać drobne kłaczki, to znaczy, że już :)
Całość należy przecedzić przez ścierkę na sitku. Płyn jest już do niczego nie potrzebny, więc można to zrobić nad zlewem. Tofu zostanie na sitku, stygnąc utworzy zwięzłą bryłkę.

U nas tofu jest doskonałym zamiennikiem twarogu (latorośl młodsza w dalszym ciągu fatalnie reaguje na krowinę). Dziś na ten przykład były grane pierogi ruskie - z tofu oczywiście :)
Można kroić w kostki i dodawać do sałatek, obsmażać, plastrami obkładać kanapki, albo pożerać solo - jak czynią moje dzieci. I tu mamy kolejną wyższość swojskiego nad sklepowym - tego drugiego bez obróbki zjeść się nie da.

1 października 2013

Zupa z pieczonych warzyw

Pyszna!
No to ciach: łapiemy za warzywa ulubione. Zestaw przykładowy:

  • 4 marchewki,
  • 2 pietruszki,
  • pół selera,
  • cebula,
  • pół główki czosnku,
  • łyżeczka suszonego tymianku,
  • łyżeczka kuminu,
  • 3 łyżki oliwy,
  • około litra bulionu (w zagonieniu - zapomnieniu można użyć wody),
  • sól, pieprz do smaku
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Warzywa obieramy, kroimy na niewielkie kawałki (około 3cm).
Układamy na blaszce, posypujemy przyprawami, skrapiamy oliwą.
Pieczemy do momentu, aż będą miękkie i zaczną się lekko brązowić z wierzchu.
Upieczone warzywa blendujemy z niewielką ilością bulionu na puree. Całość łączymy z resztą bulionu, zagotowujemy. Dosmaczamy.
Zjadamy ze smakiem i z grzankami ;)

Zupa "klękajcie narody" :)

Kolejna pyszna zupka.
Zawiesista i dobrze doprawiona - rozgrzewająca i sycąca.
Na jesień, na zdrowie!

Bierzemy, co następuje:

  • 2 marchewki,
  • pietruszka,
  • seler,
  • 3 ziemniaki,
  • szklanka czerwonej soczewicy,
  • szklanka przecieru pomidorowego,
  • puszka mleka kokosowego,
  • czubata łyżeczka curry,
  • płaska łyżeczka imbiru,
  • po pół łyżeczki zmielonej kolendry i kuminu,
  • 4 ząbki czosnku,
  • kilka liści laurowych i kilka ziaren ziela angielskiego,
  • 4 łyżki oleju
  • sól do smaku. 

W dużym garnku rozgrzewamy olej, dodajemy curry, imbir, kolendrę i kumin, prażymy chwilę. Dodajemy starte na grube wióry warzywa (poza ziemniakami), mieszamy dokładnie aby pokryły się przyprawami. Po chwili dolewamy wody i dodajemy ziemniaki i soczewicę oraz resztę przypraw. Gotujemy około 20 minut.
Dodajemy pomidory, koko-mleko, wyciskamy czosnek. Gotujemy kolejne 5-10 minut.
Finito.
Na talerzu posypać nacią pietruszkową.



27 września 2013

W prostocie siła! - Warzywa pieczone.

Jesienią, kiedy warzyw korzeniowych moc, trzeba czerpać ile wlezie. A że dzień coraz krótszy, czasu mniej, więc kuchenna prostota mocno wskazana.

Więc czerpiemy - w ilości zależnej od liczby biesiadników / pojemności żołądków tychże:

  • marchew, 
  • pietruszkę, 
  • seler,
  • buraki, 
  • ziemniaki,
  • no i na ostatku królowa dynia (najlepiej hokkaido - wtedy nie potrzeba obierać ze skóry).
Wszystkie warzywa oprócz dyni szorujemy dokładnie i obgotowujemy ze skórą przez około 10 minut. Odcedzamy, studzimy.

W tak zwanym międzyczasie wlewamy do miski: 
  • szklankę oliwy z oliwek, 
  • dodajemy zmiażdżonych kilka ząbków czosnku, 
  • sól, pieprz, słodką paprykę,
  • zioła - majeranek, cząber, tymianek i co tam jeszcze pod rękę podejdzie.
Ostudzone warzywa obieramy, kroimy w talarki / słupki, dynię kroimy na plastry 1 cm. Wrzucamy do miski z oliwą, dokładnie mieszamy (można to robić partiami). Wykładamy na blaszkę piekarnikową i pieczemy w 200 stopniach przez około 40 minut (czas jest orientacyjny - należy przyjąć granicę błędu + / - 10 minut).

Zjadamy ochoczo razem z kaszą gryczaną niepaloną. I surówką oczywiście :)



26 września 2013

Naleśniki wytrawne

Z grubsza produkcja naleśników wygląda następująco:

rządzi opcja razowa - pół na pół z mąką pszenną białą daję orkiszową, dodaję jajko, dolewam wody. Dla miękkości może być to woda gazowana. Do tego sól i garść przypraw (pieprz ziołowy, majeranek, cząber, lubczyk, etc.).
Chlust oleju do ciasta i można smażyć na zupełnie suchej patelni.


Wersja wytrawna wczorajsza:

  • ugotować brązowy ryż z brązową soczewicą (ilościowo 1:1) do miękkości,
  • podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulę,
  • ugotowane ziarna dołożyć na patelnię, dodać łyżkę masła, chwilę podsmażyć,
  • dodać sól, pieprz i sporą garść poszatkowanej drobno naci pietruszkowej,
Wersja wytrawna dzisiejsza:
  • pół kilo kapusty kiszonej poszatkować, podlać wodą i ugotować do miękkości (opcjonalnie dodać garść suszonych grzybów),
  • podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulę,
  • ugotowaną kapustę dołożyć na patelnię, podsmażyć chwilę razem,
  • kapuścianą masę zmielić (nie na gładko!)
Gotowy farsz zawijać w naleśniki :)


3 września 2013

Smalec z Jasia

Najulubieńsze smarowidło. Zdetronizowało hummus i tak się trzyma na piedestale już dłuższy czas.

Potrzeba:

  • szklankę białej fasoli (Jaś karłowy najszybciej się dogotowuje)
  • 2 spore cebule
  • majeranek, sól, pieprz

Fasolę namoczyć na noc, odlać wodę, ugotować w świeżej do miękkości.
Cebulę pokroić, podsmażyć.
Ugotowaną fasolę zblendować i dodać na patelnię do cebulki. Smażyć chwilę razem.
Dodać przyprawy.
I już ;) 

Pomidorowa.

Zupa znaczy się. Sezonowa, gęsta, sycąca... pyszna! :)

Należy wziąć docelowy garnek na zupę i napełnić go pomidorami. Postąpić jak przy przecierze pomidorowym, czyli podlać odrobinę wodą, podgotować. Jak pomidory się rozpadną, przetrzeć przez sitko. W ten sposób uzyskujemy przecier właśnie :)

Wkroić kilka ząbków czosnku (wedle uznania), dosypać ze dwie garści kaszy jaglanej, dolać dwie łyżki oliwy z oliwek, wkroić garść świeżego majeranku i bazylii.
Ot, i cała zupa.

W ramach wariacji sezonowych można dodać np. kawałki kalafiora, cukinii, wkroić marchewkę, albo co komu w duszy zagra.

Amorre kallaffiorre, czyli sałatka z kalafiora

Miała być podręczna książka kucharska, więc bez zbędnych ceregieli i owijania w bawełnę daję przepis na sałatkę z surowego kalafiora.

Uwaga - sałatka jest z warunkiem. Jemy pod warunkiem, że jedzą wszyscy. Ze względu na obecność czosnku. Dużej ilości czosnku :)

Soł, bierzemy:

  • kalafiora sporej wielkości,
  • pęczek kopru
  • kilka ząbków czosnku (według upodobań własnych),
  • puszkę kukurydzy,
  • majonez (najlepiej jaglany. o, stąd).

Kalafiora zblanszować, posiekać drobno. 
Takoż z koprem i czosnkiem postąpić. Znaczy się kroić, nie blanszować.
Wymieszać całość, dodać sól i pieprz do smaku.

13 sierpnia 2013

Gulasz mega-speed z dyni i soczewicy

Sezon dyniowy rozpoczęty. Nie może obejść się bez gulaszu :)

Potrzeba:
  • 2 duże cebule,
  • 3/4 szklanki czerwonej soczewicy,
  • 4 szklanki dyni pokrojonej w kostkę,
  •  sól, kurkuma, imbir, curry
(podane ilości są czysto orientacyjne, ja zazwyczaj robię gulasz "na oko")

Cebule pokroić, podsmażyć, dodać dyńkę, wsypać soczewicę, zalać wodą i dusić do dyńkowej miękkości. W międzyczasie kontrolować poziom wody.
Pod koniec dodać przyprawy.
Podać z ryżem albo kaszą, posypać świeżą nacią pietruszkową.

Czeko czeko czekolada... :)

Kolejne smarowidło, tym razem na słodko. Co nie znaczy, że z cukrem. Nie dodajemy ani grama cukru, ani białego, ani brązowego, ani jakiegokolwiek innego.
W roli słodziwa daktyle. Zalane wrzątkiem, zblendowane na gładką masę. Niczego lepszego do słodzenia nie znalazłam - daktyle do ciasta, do naleśników, do dżemów, do smarowideł na słodko też.


I samo smarowidło, czyli nutella z ciecierzycy:

  • 2 szklanki ugotowanej ciecierzycy,
  • szklanka orzechów (1/3 nerkowca + 2/3 laskowych),
  • 3 duże łyżki oleju z pestek winogron,
  • 0,5 szklanki karobu (można i kakao - wtedy mniej),
  • 1,5 szklanki daktyli z rodzynkami,
  • woda - do uzyskania pożądanej konsystencji.
Orzechy zmielić, całość zblendować na gładko.
Z podanych ilości wychodzi dosyć sporo czeko masy.


Smarować chleb, wafle ryżowe, andruty, naleśniki...
Jeżeli podana ilość przewyższa nasze możliwości - masa świetnie sprawdza się jako wypełnienie do muffinek.

6 sierpnia 2013

Hummus

Jedno z dwóch podstawowych smarowideł kanapkowych.
Do niedawna niezaprzeczalny lider (do czasu pojawienia się smalczyku fasolowego ;)).


 Składniki zazwyczaj na oko. Mniej więcej mają się tak:
  • 1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
  • 2 ząbki czosnku
  • sok z połówki cytryny
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki niełuszczonego sezamu
  • kilka gałązek naci pietruszkowej
  • sól 
Sezam uprażyć na suchej patelni. Nać drobno posiekać. Całość potraktować blenderem.
Smarowność wyregulować ilością oliwy, wyrazistość smaku - cytryną i solą.
Włala :)
Podać z chlebem i świeżym warzywem, ukiszonym warzywem, jakimś pito-plackiem albo wyjeść łyżką, najlepiej na ciepło jeszcze ;)

Jarmużanka (wyciągnięte z czeluści chusty.info)

Zupa krem, całkiem gładka lub z ziemniakami w kawałkach.
Z wyglądu paskudna, w smaku przepyszna!
Z nutką imbiru. Bogata w wapń, beta karoten, witaminę A, sód, potas, magnez...
Do sprawdzenia tu: http://www.nutritionvalue.org/Kale%2C_with_salt%2C_drained%2C_boiled%2C_cooked_nutritional_value.html


 Ot i sama zupa:
  • 1 duży por
  • 2 pietruszki
  • 2 marchwie
  • 5 ząbków czosnku
  • 10 małych ziemniaków
  • 6 (albo i więcej) dużych liści jarmużu
  • olej
  • 1-2 łyżki imbiru, sól, pieprz, kurkuma
  • i oczywiscie woda

Pietruszkę, marchew i por pokrojone w talarki - wrzucamy do garnka na rozgrzany olej (możemy dodać sos sojowy lub inny), dusimy do miękkości. Dodajemy dość drobno pokrojony jarmuż i dwa ząbki czosnku  - dusimy około 10 minut i przyprawiamy imbirem (1 łyżka) i resztą. Dorzucamy ziemniaki, mieszamy, dolewamy wodę i całość gotujemy jeszcze 15 minut, 5 min. przed końcem gotowania dodajemy resztę czosnku i imbiru.

Z ilością imbiru  należy uważać, łatwo przedobrzyć i wtedy pozostaje zapijanie zupy wodą.

Wyjąć część ziemniaków. Całość zmiksować, ziemniaki pokroić w kostkę, dodać do zupy.

Smacznego! :)

Przepis dawno temu znaleziony na forum wegedzieciak.pl.

5 sierpnia 2013

Majonez jaglany

Myślałam, że nic mnie już w wege świecie nie zaskoczy.
Oczywiście się pomyliłam. I to srogo.
Bo że z kaszy można i spaghetti, i mąkę, i mleko, i inne cuda-wianki to oczywiście wiedziałam. Ale majonez?! Że się wyrażę, WTF?

No więc da się. Mało tego, jest rewelacyjny w smaku. Domowy skrytożerca majonezowy, wyznający jedynie słuszne uwielbienie dla majonezu z Kętrzyna stwierdził, że może zrzec się tego uczucia na rzecz smarowidła jaglanego. A to dużo ;)

Potrzeba:
  • 0,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
  • 2 łyżki słonecznika
  • 1 łyżka słodziwa (2 namoczone daktyle są w sam raz)
  • 4 łyżki soku z cytryny
  • 1 łyżeczka gorczycy
  • 0,5 szklanki oleju z pestek winogron
  • sól do smaku
  • woda

Słonecznik i gorczycę można najpierw zmielić w młynku, ale nie jest to konieczne, blender 600W daje radę. Wszystko oprócz oleju i wody zblendować na gładką masę, dodać olej, dodawać stopniowo wodę, do uzyskania aksamitnej konsystencji.

Smacznego :)

Źródełko: http://smakoterapia.blogspot.com/

4 sierpnia 2013

Czas start! Burgery wyjechane!

Na dzień dobry absolutny hit. Najlepiej wyjazdowy, wtedy smakuje wyśmienicie - czy to piknik śródleśny, czy obiad plażowy, dzieci małe i duże palce oblizują.
Co nie znaczy, że w warunkach domowych smakuje źle, hit pozostaje hitem!

Ale ale... do rzeczy.

Potrzeba:
  • 2 szklanki drobno utartej marchwi
  • 1,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
  • 0,5 szklanki prażonego słonecznika
  • 0,5 szklanki prażonego czarnego sezamu
  • 1 czerwona cebula
  • 0,5 szklanki bułki tartej
  • 0,25 szklanki oleju
  • 3 łyżki mąki
  • garść posiekanych liści kolendry
  • spora garść posiekanej naci pietruszkowej
  • łyżeczka imbiru
  • spora szczypta pieprzu cayeńskiego, czyli chilli
  • sól i pieprz czarny

Wszystkie produkty mieszamy dokładnie w dużej misce (najlepiej ręką, niestety). Masa powinna być średnio lepiąca. Formujemy niewielkie kotlety, układamy na blaszce z papierem, spłaszczamy nieco i wkładamy na najwyższe szyny piekarnika nastawionego na 200st. na pół godziny. I tu dobrze jednak kontrolować swój piekarnik, mój ma akurat tyle mocy, że kotleciki się ładnie rumienią, nie zwęglając.
W połowie czasu obracamy.

Można zamiast lepienia kotletów posłużyć się zakrętką z wysokim rantem (najlepsza plastikowa od holenderskiej melasy buraczanej) - działać jak dziecięcą foremką do babek piaskowych.

Podać z chlebem i kiszonym ogórkiem albo pomidorem, albo sałatą, albo... co kto lubi, kombinacji jest mnóstwo. Można również zjadać kotlety solo :)
W ramach wariacji zamiast części marchwi dałam dziś mały por drobno pokrojony, polecam także tę wersję. Myślę, że z innymi warzywami można kombinować do woli.

Przepis jest o tyle fajny, że jest naprawdę mało praco- i czasochłonny, akurat do ogarnięcia przed wyjazdem.

Dzisiejszy program sponsorują literki: http://www.jadlonomia.com/

Comming soon ;)